sobota, 17 grudnia 2016

1. Sweet Autumn.

Pierwsza lekcja. Oprowadzanie po budynku szkoły. Nie jesteśmy na to za starzy?
Stuk. Stawiasz pewny krok z blondynką przyklejoną do twojego ramienia. Ma spore sińce pod oczami, czyżby ktoś się nie wyspał? Ciekawe, do której tym razem balowała.
Masz napuchnięte wargi, takie pełne i malinowe. Ciekawe, czy też smakują malinami...
Czemu sprawiasz, że przyłapuję się na takich myślach?
Wpadam na przypadkowego blondyna kierującego się do swojej sali. Pięknie się do mnie uśmiecha, tak ciepło i promiennie. Gdy kieruję wzrok w twoją stronę widzę, że twoje oczy są utkwione we mnie, a na twoich ustach układa się szyderczy uśmiech. Nikt cię nie poinformował, że wypadki chodzą po ludziach? Cieszę się, że szatyn się nie oburzył. Nie jest taki jak ty, widać to na pierwszy rzut oka.
Ale dlaczego cichy szept z tyłu głowy pyta mnie, czy to dobrze czy źle?



-Paweł... - mruczę w stronę czupryny w kolorze ciemnego blondu.
-Już - przechyla pojemnik z ususzonymi malinami tak, by znalazły się w mojej misce. Uśmiecham się w jego stronę i wracam do obserwowania jego poczynań w grze, wkładając do ust łyżeczkę. Cudowny smak, taki słodki, jesienny. Ciekawe, czy twoje usta są równie słodkie?
-Wypatrzyłeś kogoś?-pytam by zagłuszyć nieokiełznane myśli.
-Ta z klasy, która ma po nas matmę, ma fajny tyłek.
-Paweł - śmieję się - pytałam o kogoś ciekawego.
-Jej tył jest ciekawy! - mruga i wkłada łyżeczkę do ust - a ty?
Twój obraz przelatuje mi przed oczami. Czemu o tobie pomyślałam? "Proszę, przestań" powtarzam w myślach sumiennie, jak litanię. Ale do kogo kieruję te słowa - do ciebie czy do mnie?
-Nikogo. -wypełniam usta jedzeniem, żeby nie wypełnić ich twoim imieniem.


-Jak tam słoneczka?- rzucam torbę na ławkę i uśmiecham się w stronę przyjaciół.
-Żyjemy. Masz je dla nas? - Kuba pochyla się i ciekawsko spogląda na moją torbę, podobnie jak reszta naszej grupki. Kilka osób z klasy na to pytanie zwraca na nas uwagę i po chwili podbiega, gdy wyjmuję pudełko z ciastkami. Rozdaję je każdemu, kto podszedł. O, proszę, twoja dziewczyna mknie do mnie i mimo wstrętu i obrzydzenia, jakie odczuwa w stosunku do mnie, wymusza uśmiech i zabiera jedno z pudełka, a ty stoisz tam i przyglądasz się całej sytuacji. Spoglądamy na siebie przez chwilę i gdy twoja partnerka zaczyna to zauważać,  podnoszę pudełko wyżej w twoją stronę i ruchem głowy proponuję ci skosztowania słodyczy, a ty niechętnie ruszasz w moją stronę. Częstujesz się i rzucasz ciche "dzięki". Dźwięk twojego głębokiego głosu przeraża mnie, jest tak zobojętniały, przysłuchując się słyszę syk.
Zrobiłam coś złego?

5 komentarzy:

  1. Co tu mogę napisać?
    Nie umiem pisać komentarzy.
    Rozdział jest ciekawy i zachęca czytania
    Do zobaczenia!
    Czekam xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka :)
    bardzo dobry rozdział. Jestem ciekawa dalszych części ;)
    Pozdrawiam i czekam XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Paweł. ... Ten Paweł mnie prześladuje! ! 😞
    -wypełniam usta jedzeniem, żeby nie wypełnić ich twoim imieniem- myślałas o napisaniu piosenki? Xd bo zajebiście ci się rymło xd
    A myślałam że masz jakieś dragi .... A tu ciastka 😒 jego to palnąć w łeb tym pudełkiem a nie jeszcze dać ciastko xd
    Czekam na nexxxta!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee... To będzie tak przez cały czas? Ona będzie się męczyć obecnością tego, który ją kocha? No cudownie.
    I powiem szczerze... tego się nie spodziewałam. Zaskoczyłaś mnie.
    Super i czekam.

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie nie powiem, że pomyślałam czy nie smakują malinami haha. To chyba już takie zboczenie, że człowiek lubi wiedzieć.
    Faceci, myślą tylko o jednym. Paweł nie jest inny niestety xd
    Co do końcówki: ciekawe o co może chodzić... ciekawi mnie ten ton głosu, jak sama napisałaś, tak zobojętniały.
    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń